Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ostry7 z miasteczka Ełk/Gdańsk. Mam przejechane 4808.01 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ostry7.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Ekstramalna wycieczka po Mazurac

Dystans całkowity:288.87 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:12:23
Średnia prędkość:23.33 km/h
Maksymalna prędkość:55.50 km/h
Suma podjazdów:970 m
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:144.44 km i 6h 11m
Więcej statystyk
  • DST 142.38km
  • Czas 06:10
  • VAVG 23.09km/h
  • VMAX 55.50km/h
  • Podjazdy 370m
  • Sprzęt Saphirka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mazury Garbate i gminobranie ^ ^

Czwartek, 18 sierpnia 2011 · dodano: 19.08.2011 | Komentarze 0

Niezwykle piękne tereny do jazdy i co raz stukające graniczne gminy... co więcej do szczęścia potrzeba? No chyba tylko kąpieli w najgłębszym polskim jeziorze Hańcza :D . Woda była zimna ale bardzo czysta : ) . Kiedy dotarliśmy do granicy litewskiej zaczęły się tabliczki z nazwami miast po polsku i litewsku a tamtejszy krajobraz obfitował w piękne pagórki i masę krów pasących się przy drogach (właściwie wcale nie uczęszczanych przez samochody). Innym momentem którego nie można pominąć był zjazd o ponad 120m w dół (widać dobrze na wykresie z bikemapa) gdzie pocisnęliśmy 55.5km/h (a można by i szybciej bo nawierzchnia elegancka tylko że trzeba by troche hamulce pomęczyć bo dużo zawijasów na trasie było. Dogadałem się z tatą że wyjedzie po mnie do Augustowa więc po zaliczeniu gminy Giby dojeżdżamy do sklepu i żegnamy z M&M ; ] . Dalej cisnę 34km krajówką do Augustowa sam, cały czas leżąc na lemondce i czując się jakbym nie przejechał dzisiaj tych 100km po górkach. W pierwszym momencie chciałem odwoływać samochód i dojechać do Ełku na rowerze, ale stwierdziłem że po tych 30 może mi się odmienić i będę musiał czekać więc wolałem już nie mieszać. Za to pocisnąłem trochę, tak że średnia podskoczyła jeszcze o 1 czy 2km/h. W Augustowie byłem za wcześnie tak, że kiedy byłem już na wyjeździe tato dopiero wyjeżdżał z Ełku więc stwierdziłem że jadę dalej. No i pare kilometrów za Augustowem dopadł mnie głód i nagłe zmęczenie. Jadąc wypatrywałem stacji benzynowej bo naszła mnie straszna ochota na chipsy, ale żadnej nie było : ( . Co ciekawe oszacowałem sobie szybko w ile czasu powinniśmy się zjechać z rodzicami i trafiłem idealnie. Spojrzałem na zegarek na liczniku i pomyślałem "I teraz zza zakrętu wyjeżdża biały citroen berlingo" ... i faktycznie wyjechał :D . Zapakowaliśmy rower i mnie do środka i pojechaliśmy do Ełku na czterech kółkach :) .

https://plus.google.com/photos/106688560218343621361/albums/5683872306070082449/5683877994199381170?banner=pwa
https://plus.google.com/photos/106688560218343621361/albums/5683872306070082449/5683878051624517538?banner=pwa




  • DST 146.49km
  • Czas 06:13
  • VAVG 23.56km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Saphirka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy raz na lemondce... i życiówka :)

Środa, 17 sierpnia 2011 · dodano: 19.08.2011 | Komentarze 1

Przez forum zgadałem się z Transatlantykiem i Cinkiem, którzy właśnie objeżdżali Mazury Garbate i postanowiłem do nich dołączyć. Trochę za wolno wstałem i na wstępie miałem ok godziny opóźnienia więc pocisnąłem i do Giżycka udało mi się wykręcić średnią (pierwszy raz w życiu) 25km/h. Po drodze mijałem się kilka razy z jakimś rowerzystą z małym plecakiem, który cisnął ok. 30km/h i tak jak raz za nim na kole się zaczaiłem średnia wskoczyła na ładne 25km/h i postanowiłem jej nie odpuszczać (no i nie chciałem, żeby za długo na mnie czekali). Zresztą sama lemondka spowodowała wzrost średniej o pare km/h aż się zdziwiłem jak lekko osiągam takie prędkości wcześniej nie do osiągnięcia :D . W Gajewie spotkałem Marka i razem już pojechaliśmy do Marcina który był w Baniach Mazurskich. Po drodze dostałem przy sklepie w Kruklankach do pilnowania jamnika od jakiejś dziewczyny :] . W Baniach jedząc obiad spotkaliśmy kolarkę jadącą samotnie z do Gdańska (nie pamiętam skąd ale przez Łotwę Litwę) która osiągała średnie o jakich mi się nie śniło (nawet z lemondką :D ) co było podobno zasługą bananów i coca coli :] trzeba spróbować :D . Potem już we trzech przemierzaliśmy piękne tereny Mazur Garbatych a gdy zaczęliśmy rozglądać się za noclegiem zobaczyliśmy tabliczkę wskazującą miejsce do biwakowania nad jeziorem gdzie też się rozbiliśmy. Najmłodszy (czyli ja) leciał po wodę [akurat jak pani oglądała jakiś dokument na polsacie o zabójcach czy włamywaczach wychyliłem głowę przez drzwi z zapytaniem czy można trochę wody, więc miała lekki szok, no ale żadnego dzwonka nie widziałem a drzwi na oścież otwarte] i piwo [kasjerki kilka minut nie mogły się doliczyć jak to ja pełnoletni jestem no ale w końcu policzyły że jednak tak xD]. Na kolację zjedliśmy makaron z sosem pomidorowym i przy wtórowaniu włączonej na maxa muzyce i co raz wycia silnika jakiegoś pajaca poszliśmy spać :) .

https://plus.google.com/photos/106688560218343621361/albums/5683872306070082449/5683876183439628530?banner=pwa
https://plus.google.com/photos/106688560218343621361/albums/5683872306070082449/5683877491668590850?banner=pwa