Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ostry7 z miasteczka Ełk/Gdańsk. Mam przejechane 4808.01 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 6180 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ostry7.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Let the wolves out

Dystans całkowity:341.88 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:20:43
Średnia prędkość:16.50 km/h
Maksymalna prędkość:56.40 km/h
Suma podjazdów:1060 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:68.38 km i 4h 08m
Więcej statystyk
  • DST 102.66km
  • Czas 05:43
  • VAVG 17.96km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Podjazdy 260m
  • Sprzęt Saphirka
  • Aktywność Jazda na rowerze

kolejna osoba wykruszona z teamu

Środa, 29 czerwca 2011 · dodano: 07.08.2011 | Komentarze 0

Już rano Krzysiek wiedział że wczorajszy dzień mocno go wymęczył, więc kiedy dojechaliśmy do Giżycka zdecydował się do Ełku dojechać pociągiem. My z Czyżem nie zamierzaliśmy jednak ucinać i tak bardzo skróconej trasy i pocisnęliśmy znaną nam dobrze z rajdu na Hel trasą do Ełku.

Na całej trasie z Olsztyna do Ełku pogoda była już fajna : ]




  • DST 104.41km
  • Czas 06:30
  • VAVG 16.06km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Saphirka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nareszcie bez problemów

Wtorek, 28 czerwca 2011 · dodano: 07.08.2011 | Komentarze 0

Oprócz tego, że znowu wyjechaliśmy później niż było planowane wreszcie mogliśmy jechać bez kolejnych zmartwień co chwila. Seba niestety rano pojechał na dworzec, by wrócić pociągiem, bo bez clickboxa nie mógł zmieniać przerzutek (zacięło się chyba na 3-ce), a my ruszyliśmy w drogę. Tereny w okolicach Olsztyna okazały sie pagórkowate więc jechało się przyjemnie (no może czasem nawierzchnia nie zachwycała). Nareszcie jednak mogliśmy cieszyć się jazdą i zaraz licznik kilometrów się rozchulał :) . Była to pierwsza 100-ka w życiu Krzyśka a zrobiona w całkiem dobrym tempie i po dość wymagającym terenie.


Nocleg na polu :D . Tradycyjnie znajdujemy miejsce niewidoczne z żadnej strony okrążeni górką i drzewami rozbijamy się dość daleko od drogi (ale przejście takiego kawałka to mała cena za spokój w nocy)




  • DST 45.51km
  • Czas 02:43
  • VAVG 16.75km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Saphirka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Co by tu jeszcze spieprzyć?

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 0

Właśnie tym zdaniem można by opisać trzeci dzień wyprawy. Bardzo sympatyczny właściciel pola pozwolił nam się wymeldować kiedy chcemy więc znowu wyjazd opóźnił się do południa. Jazda była bardzo przyjemna bo wiało nam po plecach :) . Jedynym mankamentem było ciągłe spadanie łańcucha z roweru Krzyśka. Z Redy SKM-ką pojechaliśmy do Gdańska Wrzeszcza gdzie okazało że spóźniliśmy się na pocią. Cała ekipa pojechała do Krzyśka odpocząć i ustalić nowy plan działania.Wyruszyliśmy z Czyżem na kolejny pociąg (Seba i Krzysiek mieli jechać samochodem). Najpierw w kasie nie zdążyliśmy kupić biletu przez jakiegoś palanta dopytującego się o zniżki dla łysych : o a później kiedy pobiegliśmy na pociąg z myślą kupna biletu u konduktora okazało się że nas nie wpuszczą bo nie ma już miejsca. Ah te PKP... A następny pociąg rano więc wzięliśmy od Krzyśka klucze i wkurzeni i zmęczeni pojechaliśmy do jego mieszkania, gdzie przespaliśmy się ze 2 może 3 godzinki. Kiedy wstaliśmy na nasz nocny pociąg (dość wcześnie żeby znowu nie było przykrych niespodzianek) i zjechaliśmy na dół okazało się że w jednym rowerze mamy flaka... Mimo że Czyżu przebiegł sprintem pół Gdańska prowadząc rower obok siebie i że pojechałem przodem by spróbować go troche przytrzymać to pociąg ruszył 2 minuty za wcześnie i o te 2 minuty znowu nam uciekł... I jak tu się nie załamać...

* Do dystansu doliczyłem jazdę po Gdańsku stąd różnica z mapką



Następnego dnia siedzieliśmy w Olsztynie bo okazało się że kumplowi zepsuła się przerzutka w piaście podczas przewożenia roweru samochodem... Ruszyliśmy jednak zwiedzać Olsztyn i zrobiliśmy pewnie z 30km ale nie miałem licznika więc nie chcę zmyślać. Wypad na Olsztyn był bardzo pozytywny w końcu troche radości z tej wyprawy pojeździliśmy pośmialiśmy się :) .




  • DST 32.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 15.61km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Saphirka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Biednemu zawsze wiatr w oczy

Sobota, 25 czerwca 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 0

Obudziło nas bębnienie deszczu po tropiku i silny wiatr. Niedobrze... No to leżymy dalej. Po jakimś czasie pogoda się poprawiła i zaczęliśmy się zbierać (jakoś popołudniu). Czyżu załatał dentkę którą przebił wczoraj idąc na nasz nocleg. Od samego początku było ciężko. Bardzo silny wiatr wsteczny i boczny - miotało nami jak szatan. Nie padał deszcz ale wiatr był nie do zniesienia, szczególnie na wielu podjazdach. Dobrze że było już niedaleko i w końcu się doczłapaliśmy. Po przyjechaniu na kemping z miejsca ruszyliśmy na plażę odsapnąć, a Seba z Kingą (z której głównie powodu tu przyjechaliśmy) rozstawili namiot. Później zrobiliśmy zakupy i przyrządziliśmy kurczaka z ryżem po chińsku. Kiedy już się najedliśmy rozpoczęliśmy zakrapianą imprezę w namiocie która obfitowała w niespodziewane zwroty akcji :D .

#lat=54.71034&lng=18.40141&zoom=11&type=2




  • DST 57.30km
  • Czas 03:44
  • VAVG 15.35km/h
  • VMAX 56.40km/h
  • Podjazdy 160m
  • Sprzęt Saphirka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Opóźnienia

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 03.07.2011 | Komentarze 1

Wsiadłem już o 5 (!) do pociągu do Gdańska by dołączyć do reszty watahy. Tam w sumie nie działo się zbyt dużo - żadnych nowych "złotych" technik podrywu ani nic. Dojechałem o godzinie 11 do Gdańska Wrzeszcz i po chwili czekania na chłopaków pojechaliśmy wszyscy do Krzyśka na śniadanie. Tam w sumie nie zrobiliśmy nic większego oprócz spakowania się przez Krzyśka i wyprowadzenia Oskara :) .



Czasu jednak zeszło dużo i wyjechaliśmy niestety około 16:00. Przed drogą zrobiliśmy zakupy w Biedronce i pojechali.



Początek drogi (po przebiciu się przez Gdańsk w poprzek) to bardzo przyjemna promenada nad morzem.



Zanim dojechaliśmy do Sopotu niestety zaczęło trochę kropić. Potem na Gdyni Pogórze Krzyśkowi urwaało łańcuch.




Naprawa zajęła nam około 40 minut. W Rewie kąpiemy sie z Czyżem : ) - nie za ciepło ale to przecież morze : D .



No ale kąpiel to kolejna godzinka w plecy, a drogi dalej sporo. Dodatkowo okazało się, że nazwanie drogą tej którą mieliśmy jechać za Rewą to co najmniej przesadny komplement.



Informacja turystyczna była zamknięta, ale szczęśliwie ziomek który wydawał się tam pracować akurat zajechał i powiedział nam jak jechać. ("Ta droga oczywiście że jest, no ale jest nieprzejezdna - szczególnie dla rowerów" - "Aha :p"). Więc zaczęliśmy się wracać zgodnie ze wskazówkami na inną drogę, a po chwili znaleźliśmy fajne miejsce na spanie okrążeni drzewami.



Poszliśmy spać dość szybko... po 36 godzinach bez snu ; P .