Info
Ten blog rowerowy prowadzi ostry7 z miasteczka Ełk/Gdańsk. Mam przejechane 4808.01 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.87 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 6180 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Czerwiec1 - 0
- 2012, Maj2 - 3
- 2012, Kwiecień1 - 0
- 2012, Marzec3 - 4
- 2012, Luty2 - 0
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Grudzień2 - 1
- 2011, Listopad1 - 2
- 2011, Październik1 - 0
- 2011, Wrzesień16 - 1
- 2011, Sierpień8 - 2
- 2011, Lipiec1 - 1
- 2011, Czerwiec6 - 1
- 2011, Maj6 - 6
- 2011, Kwiecień6 - 2
- 2011, Marzec4 - 6
- 2011, Luty1 - 1
- 2010, Lipiec3 - 0
- 2010, Czerwiec4 - 1
- DST 89.00km
- Czas 05:13
- VAVG 17.06km/h
- Podjazdy 230m
- Sprzęt Saphirka
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem zamków
Poniedziałek, 28 czerwca 2010 · dodano: 25.02.2011 | Komentarze 0
Wstaliśmy o godzinie 7:00, zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w dalszą drogę. W Reszlu zwiedziliśmy park miejski, który mimo swojej naturalności wywarł na nas ogromne wrażenie.park miejski Reszel
© Ostry7
Obejrzeliśmy także zamek i wstąpiliśmy do zabytkowej bazyliki.Kościół w Reszlu
© Ostry7
W Reszlu pani sprzedająca kartki powiedziała, że „mamy przerąbane”, ponieważ droga do Ornety jest usiana podjazdami. Droga jakby przecząc tej teorii tu za wyjazdem z Reszla powitała nas bardzo długim i ostrym zjazdem, na którym osiągnęliśmy prędkość nawet 51,2km/h. To dało nam zapał do dalszej jazdy, a spotkała nas bardzo ciężka droga z licznymi podjazdami. Umilały nam ją też niesamowite widoki.niesamowity krajobraz
© Ostry7
Dotarliśmy do Lidzbarka Warmińskiego. Kierując się drogowskazami dotarliśmy do ogromnego zamku, do którego jednak nie mogliśmy wejść z powodu renowacji. Odbywała się ona wewnątrz zamku, więc nie widziałem przeciwwskazań by zrobić sobie na jego tle zdjęcie. Był to bowiem największy i najładniejszy zamek na naszej dotychczasowej trasie.Zamek w Lidzbarku Warmińskim
© Ostry7
Później udaliśmy się do Wysokiej Bramy przy której znajduje się punkt informacji turystycznej, gdzie zostaliśmy poinformowani co możemy jeszcze zobaczyć w mieście i gdzie zrobić zakupy. W mniejszych miejscowościach mijaliśmy wiele zabytkowych kościołów, jednak nie tak wielkich jak te, których zobaczenie zaplanowaliśmy. Zaraz za wjazdem do Ornety skręciliśmy w pierwszy zjazd z napisem „Noclegi”, gdzie pozwolono nam rozbić namiot, a także udostępniono prąd do naładowania telefonów i odtwarzaczy MP3 (wszystko za 10zł od osoby). Obok nas rozbili się inni kolarze jadący w przeciwnym kierunku – z Gdańska do Rucianego - Nidy. Powiedzieli nam, że czeka nas ciężka przeprawa przez kilkukilometrowe podjazdy. Nie zamierzaliśmy jednak rezygnować z dalszej jazdy.
Drogi: asfaltowe, nieco gorsze niż pierwszego dnia przeplatane odcinkami nowych równiutkich dróg.