Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ostry7 z miasteczka Ełk/Gdańsk. Mam przejechane 4808.01 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 6180 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ostry7.bikestats.pl
  • DST 168.00km
  • Czas 07:41
  • VAVG 21.87km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Podjazdy 230m
  • Sprzęt Saphirka
  • Aktywność Jazda na rowerze

170km w dzień :o

Czwartek, 26 maja 2011 · dodano: 28.05.2011 | Komentarze 1

Tym razem noc mieliśmy naprawdę spokojną, bez żadnych przygód, oprócz tego że było znów strasznie zimno. Rano oczywiście jeszcze nas państwo gospodarze zaprosili na kawę i kanapki. Wcisnęliśmy dla gospodarza trzecie piwo przeznaczone dla dawcy noclegu szybko wypiliśmy kawę i pojechaliśmy, bo byliśmy już spóźnieni na spotkanie z chłopakami. Spotkaliśmy ich w parku i po krótkim przegrupowaniu (i krótkim pajacowaniu w superanckim placu zabaw) ruszyliśmy w dalszą drogę. Po wczorajszym country ride po piaskach, chłopaki analizowali trasę i wywailli wszelkie odcinki piaszczyste. My pokazaliśmy to co wydumaliśmy z naszym gospodarzem i okazało się że tasy nakładają się w większości więc ruszyliśmy. Tym razem drogi nas miło zaskoczyły i pierwsze 20km minęły jak z pyty strzelił. Dalej również jechało się bardzo przyjemnie aż do około 60 kilometra, gdzie Radek dopatrzył się otwartrej sakwy na bagażniku Krzyśka. No tak... co to by był za dzień bez przygód. Szybkie sprawdzenie bagażów - nie ma portfela.



Na szczęście było w nim niedużo kasy i legitymacja, ale jednak decydujemy że trzeba poszukać. Ostatni raz zakupy robiliśmy jakieś 10km temu więc Krzysiek mówi że się przejedzie, a jak ktoś chce z nim to jak ktoś chce nakurwiać. Oczywiście się zgłosiłem :D . I faktycznie obróciliśmy te 20km w niecałą godzinkę, razem z pytaniem i zostawianiem kontaktu w sklepie i na komisariacie. Mieliśmy trochę opóźnienie więc ruszyliśmy krajówką na Ostrów Mazowiecką. Ten odcinek też nie należał do najprzyjemniejszych, no ale fakt że dotarliśmy szybko do miejsca gdzie mieliśmy zrobić dłuższy postój. Zatrzymaliśmy się przy miejskim basenie, co było całkiem mądre bo mogliśmy skorzystać z łazienek, a po tym jak długo tam staliśmy żałowałem że nie skoczyłem na basen się wykąpać. Postój przeciągał się bo chłopaki z Kielc chcieli wrzucić na bloga dzisiejszy wpis, ale w końcu po ok. 2 godzinach zrezygnowali i ruszyliśmy dalej, mijając przy wyjeździe naprawdę ładny kościół - najładniejszy chyba na całej trasie. Dalej jechało się znów spokojnie, choć strasznie się przesłodziłem herbatnikami z CHOCO i tylko czekałem na sklep żeby kupić coś słonego i dopiero mogłem dalej cieszyć się jazdą. Przed samym sklepem trafiliśmy na fajny zjazd gdzie machnęliśmy dziennego maxa. Końcówka dnia znowu z przygodą. Wjechaliśmy do Łomży i pojechaliśmy coś zjeść.



Podzieliliśmy się na grupę McDonaldową, Biedronkową i Kebabową. Zjedliśmy trochę i pomyśleliśmy że może spróbujemy się zakręcić jakoś tanio przy noclegu chłopaków. Więc pojechaliśmy z nimi na nocleg kierowani GPSem. Dojechaliśmy pod jakiś dom, który wyglądał dość skromnie jak na agroturystykę. No ale nic w sumie drogi nie był to Krzysiek dzwoni i mówi że jesteśmy w Łomży na takiej i takiej ulicy pod takim domem. A tu odpowiadają mu że tak że taka ulica i taki numer domu ale że podkreślał w rozmowie że to nie jest Łomża tylko STARA ŁOMŻA. Na liczniku 160 km a do Starej Łomży jeszcze kawałek. No ale nic jakoś nikt się nie wkurza, Krzysiek spytał jeszcze czy możemy się tam rozbić i za ile, i właściciel okazał się bardzo w porządku bo powiedział że za piwo i że nie ma problemu. Odetchnąłem bo nie chciało mi się szukać noclegu po nocy, a zresztą mogliśmy kupić sobie po 2 Łomże i pogadać troche z resztą. Oczywiście nie trafiliśmy tam od razu a objechaliśmy całą "Starą Łomżę Przy Szosie" :P .



Ale w końcu trafiliśmy do naszego zajazdu a Ździsiek właściciel udostępnił nam ognisko z grillem. Całkiem przyjemna kolacyjka przy ogniu z piwkiem i kiełbaskami całą ekipą. Do tego właściciel pozwolił nam się wykąpać (pierwszy raz od początku wyprawy) co z chęcią wykorzystaliśmy. Nocleg bardzo przyjemny, a rano obudziło nas słońce grzejące w namiot.








Komentarze
cmabarowa
| 22:26 niedziela, 5 czerwca 2011 | linkuj moje okolice :) ładny trip. pozdro
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa abard
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]